Wiersz Jules’a Supervielle’a w tłumaczeniu Adama Ważyka:
Kiedy się przypływ nocy do ust moich toczy
I krew zupełnie czarna sięga podniebienia,
Wół snu powoli wznosi mnie i wtedy czuję,
Jak się we mnie obraca oś mego spojrzenia.
Wchodzę w obszar zamknięty czującego ciała,
W ten kraj, który oddycha i tętni pod skórą,
Moje kości skałami są tych szorstkich równin,
Gdzie rośnie rzadkie ziele zwane arlizaną,
I tak podróżny, kiedy przybywa z daleka,
Obcym wzrokiem odkrywam swój pejzaż człowieka.
22
X
2014
#Jules Supervielle
#Adam Wazyk
#poezja
#XX wiek
Dwa przekłady słynnego sonetu Stephane’a Mallarmégo — Adama Ważyka:
Unosząc swe paznokcie błyszczące onyksem
Trwoga północna, lampę ściskającą zmora,
Dźwiga marzenia zmroku spalone z Feniksem,
Prochy, których nie zbierze popielna amfora
W salonie na kredensach nieozdobnych ptyksem:
Zniknął bibelot pustki dźwięczącej z wieczora,
(Mistrz bowiem łzy chce czerpać stanąwszy nad Styksem
Jedyną rzeczą, którą Nicość uznać skora.)
Przy oknie odsłoniętym na Północ, być może,
Światełko jakieś pełga dokładnie po wzorze
Jednorożców zionących płomieniami w niksę
Obłocznie nagą w lustrze, ale idzie czas gdy,
W zapomnieniu więzione w tych ramach, wybłyskiem
Opowiedzą się naraz siedmiorakie gwiazdy.
I Mieczysława Jastruna:
Wysoko wznosi onyks paznokci połyskiem
Trwoga, w północy tej dźwiga lampadofora
Niejeden sen wieczorny, co spłonął z Feniksem,
Popiołów jego żadna nie mieści amfora
Na kredensach w salonie z nieobecnym ptyksem,
Bibelot szemrze o marności, znikły wczoraj,
(Bo mistrz poszedł prawować się o łzy ze Styksem
Mając rzecz jedną, którą poszczycić się skora
Nicość) Przy oknie, co się na północ rozwiera,
Złoto być może wzdłuż dekoracji zamiera
Jednorożców zionących przeciw nimfie pyskiem
Ognistym, ona chmurka, w zwierciadle zgaszona,
Co w ramach zapomnienia w migotaniu iskier
Utwierdza się po chwili gwiazdami siedmioma.
16
IX
2014
#Stephane Mallarme
#Adam Wazyk
#Mieczyslaw Jastrun
#poezja
#XIX wiek